środa, 23 marca 2016

Rozdział 12

You make me feel like I'm fucking drowning
I need to cut you out. 
You made my world com crashing down around me.
I need to cut you out...



    - Teraz "Pretty Woman"! - zawołałam do Andy'iego gdy wstał aby wybrać kolejny film. Zdążyliśmy obejrzeć już "Jeździec bez głowy" i miałam ochotę na jakąś komedię romantyczną. 
    - No coooś ty! Widziałem ten film z tysiąc razy! I to wszystko jest sprawką Ash'a. Serio, co on w tym filmie widzi... - pokręcił głową i się zaśmiał. 
    - Ohh, no proszę cię! Następny film ty wybierzesz, obiecuję. - zrobiłam maślane oczka gdy na mnie spojrzał. Zaśmiał się. Ohh, coraz bardziej podobał mi się dźwięk jego śmiechu, głosu.. Eve, kurde, opanuj się! 
    - Niech ci będzie. - w końcu odpuścił i włożył płytę do odtwarzacza dvd. Gdy wrócił usiąść obok mnie, zrobił nam od razu po następnym drinku i podał mi do ręki. 
    - Ahh, Andyyy! Wiesz, że jesteś koochanyy? - przejechałam ręką po jego włosach i zachichotałam. 
    - Taak? - rozbawiło go moje zachowanie. - a dlaczego to tak sądzisz? 
    - Bo kupiłeś napój bogów, oczywiście! - chichot. - to chyba jedyna rzecz, która mnie nigdy nie opuści. - przytuliłam szklankę do policzka i się zaśmiałam. - Ah... nie, jednak musi mnie opuścić... Andyyy, muszę siusiuu.. Zaniesiesz mnie? Nie chce mi się wstać.. 
    Andy ponownie się zaśmiał i bez żadnego komentarza wstał, wziął mnie ostrożnie na ręce i ruszył w stronę łazienki. 
    Wyraźnie czułam zapach jego wody kolońskiej, który przyjemnie drażnił moje nozdrza. Mruknęłam pod nosem. Dotarliśmy do łazienki, Andy postawił mnie delikatnie i zaczekał aż załatwiłam swoją potrzebę. Gdy wróciliśmy na kanapę w salonie, zaczęliśmy w końcu oglądać film. 
    Gdy wypiłam swojego drinka, Andy zrobił nam następne, w które włożył mnóóóstwo serca. 
    - Ahh, ciekawe czy to mnie spotka kiedyś taka.... miłość - wybełkotałam po nosem i wtuliłam się na chwilę w Andy'iego
    - Jestem pewien że.. - walnęłam się z powrotem na kanapę.
    - Ale wiesz co? - przerwałam mu brutalnie, lecz nie przejmowałam się tym. - Ja myślę, że nigdy, na pewno, nigdy nie będę umiała.. pf.. no, nie będę umiała... eh... ufać.. nie, zaufać komuś no wiesz, tak bardzo żeby z tym kimś być, no. ugh.. nie ważne.. - dłuższa przerwa - coś mówiłeś?.. 
    - Ahh Eve, chyba już wystarczająco wypiłaś, nie sądzisz?
    - Skąd! - od razu zaprotestowałam - wiesz, palić mi się chce. Mógłbyś..?  - kiwnęłam w strone ławy na której leżała paczka papierosów. 
    - To na pewno dobry pomysł? Zmuli cię, Eve. 
    - Pfff, bydzie dobrze, nie? - zaśmiałam się. 
    - Jak chcesz.. - podał mi papierosa i popielniczkę. Odpaliłam papierosa i wpatrywałam się bezczelnie w profil Andy'iego, gdy oglądał dalej film. Miał takie.. takie.. niemal nieskazitelne rysy twarzy. Zaciągnęłam się i po krótkiej chwili wypuściłam dym z płuc, a światło, które dochodziło z telewizora, co chwila zmieniało kolor, nadając jego twarzy coraz to ciekawsze barwy. Ponownie się zaciągnęłam. 



***


    Film się skończył, a Evelyn leżała bezwładnie na kanapie z nogami zarzuconymi na moje. Chciałem ją zanieść do pokoju, położyć w miękkim łóżku i położyć się obok niej, ale sam nie wiem, czy było by to na miejscu. Jest taka piękna.. Uwielbiam gdy się uśmiecha, lub śmieje bez kontroli przy czym chrumka słodko. Jest taka spontaniczna, lecz widać, że cierpi.. Nie mam pojęcia, co takiego się z nią dzieje, a z całego serca mam ochotę jej pomóc z problemami. 
    Delikatnie podniosłem jej nogi, aby móc wstać, wyłączyć telewizje i zanieść Eve na górę. Uważając, na to, aby nie zrobić jej krzywdy i wywołać fali bólu, przez co mogłaby się obudzić, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojego pokoju. Położyłem ją delikatnie na łóżku, po czym przykryłem kołdrą. Zamruczała pod nosem.. Sam ściągnąłem koszulkę i położyłem się obok niej, jednak tak, aby jej nie przeszkadzać i miała dużo miejsca. 
    W pokoju było ciemno a ja nie mogłem oderwać myśli od śpiącej obok mnie dziewczyny.
Po paru godzinach nadal leżałem bez ruchu, lecz nie mogłem zasnąć. Tak jakby czuwałem nad Eve, aby tylko nic się jej nie stało. W pewnym momencie przebudziła się, podniosła trochę i zaczęła ściągać sweter. Pewnie było jej zbyt gorąco.. 
    - Czekaj, pomogę Ci... - wyszeptałem, a ona znieruchomiała. Gdy w końcu uporałem się z grubym swetrem, który tak jej przeszkadzał, obróciła się do mnie i zaczęła nieprzytomnie wpatrywać się w moją twarz. 
    - Cały czas tutaj jesteś? - szepnęła zaspanym głosem. 
    - Em.. tak.. Chcesz, abym zostawił cię samą? 
    - Oh, nie.. To.. to miłe.. - uśmiechnęła się blado, po czym przysunęła się bliżej i położyliśmy się z powrotem.  Potem przybliżyła się jeszcze bardziej, otoczyłem ją swoim ramieniem aby mogła położyć głowę swobodnie na mojej klatce. Wtuliła się, co dało nam obojgu przyjemne uczucie. 
    Zacząłem ją miziać po przedramieniu, tak jakoś, nie wiem co mną kierowało. Eve syknęła pod nosem niespodziewanie.
    - Oh, stało się coś? Coś cię boli? - wystraszyłem się i byłem od razu gotów, aby pobiec jej po środki przeciwbólowe. 
   - Ja.. nie.. oh... nic mi nie jest.. ja tylko... eh... - moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności i widziałem wyraźnie, że była.. zakłopotana, zażenowana sytuacją. Co się dzieje? Złapałem ją za przedramię. Ponownie syknęła i wyrwała swoją rękę z mojego uścisku. Zrobiłem wielkie oczy, zszokowany. Przecież ona nie... nie.. Jak mogłem tego do tej pory nie zauważyć?! Od razu byłem na siebie wściekły. Głupek ze mnie, jak mogłem być tak ślepy... 
   - Evelyn.. dlaczego... - patrzyłem na nią ze smutkiem. Nie odpowiedziała. Łzy zaczęły płynąć jej po policzkach, jednak nie zanosiła się wcale, nawet nosem nie pociągnęła. Po prostu zaczęły lecieć. 
   - Nie chciałam, aby ktokolwiek się dowiedział.. - powiedziała dość spokojnym głosem, jednak pełnym zażenowania. 
   - Dlaczego... Dlaczego właśnie nikomu nie powiedziałaś? Ktoś mógłby ci pomóc... Lou? On też nic nie wie? - pokiwała głową. - Jakim cudem..? - zadawałem pytania, lecz nie dostałem na żadne z nich odpowiedzi. Przytuliłem ją więc tylko, aby mogła się oswoić z całą tą sytuacją. - Martwię się o ciebie, Eve.. - moimi ustami prawie muskałem jej ucho. Zadrżała. 
   - Jestem tutaj... Dla ciebie.. Pamiętaj... - złożyłem pocałunek na jej czole i przytuliłem jeszcze mocniej do siebie. Pojęcia nawet nie mam, kiedy zasnęliśmy w tej pozycji. 


*** 

    O mój boże. Czy to możliwe, aby ten cały ból który wczoraj odczuwałam, zwiększył się trzykrotnie? Ponieważ dzisiaj tak właśnie się czułam. Do tego ból głowy i suchość w gardle. Nie wytrzymam tego! 
   Próbowałam się podnieść, lecz szybko wróciłam na swoje miejsce, ponieważ ból był nie do zniesienia. Andy nadal leżał spokojnie obok mnie z zamkniętymi oczami. Nie chciałam go budzić, lecz na prawdę nie wytrzymam. Przejechałam palcami po jego policzku, a potem złapałam za ramię i potrząsnęłam go, lecz nie za mocno. 
   - Andy.. Andy, obudź się. - taa, na pewno mnie usłyszy, no ale... - Andy.. - ponownie potrząsnęłam. Zamruczał, ściągnął brwi i otworzył powoli oczy. 
   - Eeevee, jeszcze chwila, kotku.. - przytulił mnie do siebie, a ja leżałam bez ruchu i nie wiedziałam, czy się śmiać, czy zachować powagę. 
   - No ale, KOTKU, serio cię potrzebuję. - zmierzwiłam jego włosy i uśmiechnęłam się pod nosem. Otworzył szeroko oczy. 
   - Ouch... sorry, hahaha.
   - Nie szkodzi, kotku. - zaśmiałam się razem z nim. - no ale tak na serio, masz coś do picia? Straasznie mnie suszy. Łapy mi się trzęsą, uh, ja pier... - nie powinnam więcej pić. 
   - Dobra, pójdę po wodę. 




__________
________________
_______________________


Przepraszam, nie mogłam ciągnąć tego rozdziału w nieskończoność. Próbuję trochę przyśpieszyć sytuację, ale no jak na dzień dzisiejszy nie mam weny. 
Mam nadzieję, że nie rozczarowałam Was zbytnio, nadal próbuję pisać, lecz tyle się dzieje... 
Nie będę składać obietnicy, że szybciej i częściej będę dodawać rozdziały, ale wiem jedno; na pewno nie przestanę. Więc, błagam, miejcie trochę cierpliwości do mnie, hahaha. Na prawdę się cieszę, że nadal ktoś zagląda na tego bloga. Kocham Was, miłego dnia <3 
~ Vicky

20 komentarzy:

  1. Jestem tu od niedawna, ale skoro nie zamierzasz porzucić tej historii, zostaję na zawsze ^^
    Andrzej jest taki słodki >///< Ne mogę się doczekać nexta! Potoków weny, chęci do pisania i dużooo wolnego czasu~
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, ale czemu taki krótki?:D
    No nic, oświecenia życzę, i żeby rozdziały były częęęęęściej! :)
    Na pewno będziemy czekać, powodzenia! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. come on baby!!!!!!!!!!1 lov ya

    OdpowiedzUsuń
  4. "dlaczego?" to jest najgorsze, najdurniejsze pytanie...
    ugh
    a rozdział supi, co pierdolisz
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. my tu czekamy.................

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego nie ma kolejnych rozdziałów? :c

    OdpowiedzUsuń
  7. więcej koteczku

    OdpowiedzUsuń
  8. nanananan dajesz wiecej

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdzie jest następny rozdzialikkkkkkk?!?!?!?!?!?! Ja tu płaczeee, bo nie ma nastepnego rozdzialikuuuuuuu :::::(((((((((((((((;(:(:(;( :(((((((((((((((((((((((((((( Ja chce następny rodzialikkkkkk :((((

    OdpowiedzUsuń
  10. HALO GDZIE KOLEJNY ROZDZIAŁ JA PŁACZE ;( WENY NAPISZ NOWY PLIS <3

    OdpowiedzUsuń
  11. plis napisz kolejne ROZDZIAŁY JA PŁACZE :'(

    OdpowiedzUsuń
  12. O ludzie, nie wiedziałam że jest tu coś nowego! O.o
    Pisz dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. https://www.wattpad.com/story/89487500-tosot-druga-strona-prawdy
    Zapraszam :) Wieczorem pierwszy rozdział ;]

    OdpowiedzUsuń
  14. Drugi rozdział opka na Wattpadzie już jest ;) Sporo zmian!

    OdpowiedzUsuń